Wróciłam do domu i po raz pierwszy od... nie pamiętam nawet kiedy nie potknęłam się w progu o dopraszające się uwagi futra. Pierwsza myśl - może im się coś stało? Z drżeniem wchodzę dalej i widzę moje stadko zgodnie patrzące się na mnie z drapaka. Nawet ruszyć się im nie chciało, przywitać karmicielkę rodziny wracającą do domu ;)
Na dodatek byłam świadkiem pierwszej bitwy na nowym mebelku. Zresztą ostatnio w domu ciągle dochodzi do gonitw i pacania łapkami (ech ta wiosna!).
Wspinaczka
Na dokładkę Leon znów zmienił się w piórkowego potwora... więc czeka nas zakup nowych piórek :)
Co ja paczę?
Piórkowy potwór groźny bardzo! (nie zostawiałam tu już czasem komentarza??)
OdpowiedzUsuńOj tak, a jak mruczy!
UsuńBardzo nam miło przywitać u nas :)
Wspaniały masz ten drapak, och, zazdroszczę :) Nie, żebym chciała ostrzyć swoje pazurki, ale... :D Marzy mi się kiedyś taki dom idealny dla kotów pod względem dostosowania powierzchni do kocich przygód. Ale póki co... Wynajmuję pokój i i tak cud, że właściciel akceptuje 2 koty. ';P
OdpowiedzUsuńDom idealny też mi się marzy - masa półeczek, przejść, powierzchni do leżenia... no coś pięknego. Kiedyś się wezmę za realizację, a na razie musi im wystarczyć to co mają.
UsuńFajnie że masz wyrozumiałych wynajmujących - ja bez tych osiołków nie wyobrażam sobie życia.